17Gdyby sporządzić listę krakowian, o których mówi się, że są masonami, albo podejrzewanych o związki z masonami, to ze względu na społeczną wagę ich nazwisk trudno byłoby ustrzec się przed zawrotem głowy. Gdy ich pytać o to wprost, reagują śmiechem. A jednak… Co jakiś czas w kilku miejscach miasta zbierają się masoni. Działają legalnie, odbywają swoje tajemnicze rytuały, przyjmują nowych członków. A na co dzień żyją wśród nas, niewidoczni, a jednak obecni. O współczesnej krakowskiej masonerii pisze w naszym cyklu “Prześwietlenie” Marek Bartosik.
W USA masońskie loże reklamują się wielkimi, widocznymi z daleka neonami i liczą dwa miliony członków. Polska loża “Kościuszko” w Nowym Jorku, w internecie ogłasza terminy swoich spotkań, zamieszcza zdjęcia z posiedzeń, informuje o awansach. W Polsce i w Krakowie do takiej otwartości ciągle daleko. Po cichu i dyskretnie Pod Wawelem ruch masoński odżył po roku 1989 i ciągle buduje swoją pozycję.
Wolnomularze (to polska nazwa masonów) działają tu jeśli nie tajnie, to przynajmniej dyskretnie. Dzisiaj istnieją w Krakowie trzy loże należące do wszystkich podstawowych nurtów ruchu wolnomularskiego, które różnią się między innymi stosunkiem do idei Wielkiego Architekta Wszechświata, i na tej podstawie są dzielone na dogmatyczne i adogmatyczne. Mamy więc w Krakowie loże “Przesąd zwyciężony”, “Gabriel Narutowicz” i “Braterstwo pod Wawelem”. Jeśli spisana historia wolnomularstwa – czyli ruchu etycznego, którego celem jest doskonalenie moralne człowieka, a jednak otoczonego najrozmaitszymi teoriami spiskowymi – zaczyna się od Oświecenia, to jej prapoczątków sami wolnomularze szukają nawet w biblijnym raju, bo tam masonem miał być Adam, podobnie jak Noe, a później także budowniczy świątyni Salomona czy egipskich piramid i średniowiecznych katedr. Wit Stwosz i królowie Wszyscy oni znali tajniki sztuki architektonicznej, dzięki którym potrafili wznosić budowle o skali niepojętej dla współczesnych, a także tajemniczą doktrynę o Wielkim Budowniczym Wszechświata. W Krakowie dla ruchu masońskiego taką legendarną postacią jest Wit Stwosz. Jak podaje Bogumił M. Woźniakowski, pierwsza krakowska loża powstała kilka wieków po tym jak norymberski mistrz rzeźbił w Krakowie figury dla ołtarza w kościele Mariackim. Została przeniesiona pod Wawel z Dukli około 1760 roku. Tam miał ją utworzyć syn kasztelana krakowskiego Józefa Mniszcha. W 1778 roku w Krakowie pojawiła się loża “Pod Trzema Hełmami” – jakby filia warszawskiej, do której rok wcześniej przyjęty został król Stanisław August Poniatowski. W jej skład wchodzili profesorowie krakowskiego uniwersytetu, jeden z tutejszych kanoników i posłów na Sejm Czteroletni. W końcu XVIII wieku w Wieliczce pojawiła się loża “Herman pod czarnym żołnierzem”. W Tarnowie zaś, a dokładniej w tamtejszych koszarach, działała loża wojskowa. Jeszcze w tym samym stuleciu, dokładnie 9 marca 1786 roku, w Krakowie utworzona została loża “Przesąd Zwyciężony”. Jej siedziba znajdowała się przy obecnej ulicy Kopernika 25. Po czterech latach loża została rozwiązana. Jej działalność wznowiono w 1810 roku, po zmianach wywołanych rozbiorami Polski. Loża opiekowała się chorymi i jeńcami wojennymi, a miejskiej biedocie rozdawała zupę “rumfordzką” gotowaną na kościach, odpadkach mięsa i jarzynach, którą warzyła we współpracy z zakonem kapucynów. Po licznych perypetiach loża “Przesąd Zwyciężony” w 1822 roku została zawieszona, a znaczną część swych funduszy przekazała zakonom sióstr miłosierdzia i bonifratrów. Liczyła wtedy 380 osób.
Delegalizacja Wolnomularstwo odrodziło się w Krakowie dopiero w II Rzeczpospolitej. W 1926 roku masoni, dzięki aktywności lekarza i posła na Sejm z listy BBWR Tadeusza Dybowskiego, tworzyli masońskie kółko, o nieznanej nazwie. W 1935 roku przekształciło się ono w pełnoprawną lożę, która przyjęła tradycyjną już nazwę “Przesąd Zwyciężony”. Miała około 20 członków, wśród których byli wybitni prawnicy, profesorowie UJ, artyści, a mistrzem był zecer Aleksander Dackow. W tym okresie pojawiła się jeszcze tworzona przez członków Towarzystwa Teozoficznego loża “Góra Wawel”, która należała do obrządku mieszanego, bardziej liberalnego wobec tradycji masońskiej niż “Przesąd Zwyciężony”. – Po koniec lat międzywojennych dla masonerii zaczął się czas gasnących świateł. – W Krakowie, podobnie jak w całej Polsce, jej działalność została przerwana w listopadzie 1938 r., kiedy prezydent Ignacy Mościcki wydał dekret, na mocy którego loże masońskie zostały zdelegalizowane, pozbawione majątku i siedzib – mówi dr Łukasz Sroka, historyk z krakowskiego Uniwersytetu Pedagogicznego, zajmu- jący się dziejami wolnomularskimi. Krakowscy wolnomularze spotykali się jeszcze w domach prywatnych, ale już nadciągało nowe niebezpieczeństwo, czyli wojna. Prof. Odo Bujwid, pierwszy polski bakteriolog i założyciel pierwszego w Krakowie klubu rotariańskiego, w pamiętnikach tak opisał swoje przesłuchanie: […] miałem “miłą” wizytę w gestapo, gdzie mnie mordowali przez półtorej godziny, pytając, ile jest w Krakowie klubów masońskich. Wspólny wróg Po wojennych represjach nastąpiły próby odbudowania ruchu, przy początkowej życzliwości władz komunistycznych, która jednak szybko zamieniła się we wrogość. “Kraj został opanowany w stopniu dającym poczucie stabilności, znikła potrzeba markowania demokracji. Poza tym wolnomularstwo, ideowo i programowo elitarne, zupełnie nie przystawało do nowej rzeczywistości. Z tego faktu dobrze zdawali sobie sprawę sami bracia, równie “niedostosowani”, jak ich dawna organizacja. W zdecydowanej większości byli ludźmi w podeszłym wieku. Od końca 1938 roku nikogo nie inicjowano, a zatem brakowało młodych adeptów. Mieszczańskie oraz inteligenckie pochodzenie, przywiązanie do tradycji i nienaganne maniery, czyniły ich niedostosowanymi, a jednocześnie autonomicznymi. Nowa władza nie darzyła takich ludzi zaufaniem. W przypadku Krakowa wojnę przetrwała garstka masonów, którzy mieli ambicje, lecz nie mieli siły by wznowić działalność. W 1946 roku nie powiodła się próba reaktywowania loży “Przesąd Zwyciężony”. Wolnomularze uważali, że w takich okolicznościach najważniejszym zadaniem dla nich jest przekazanie wiedzy i tradycji młodszemu pokoleniu. Dzięki temu zachowano łączność pomiędzy generacją wolnomularzy przedwojennych i ludźmi urodzonymi oraz wychowanymi już po wojnie. Przeważnie była to młodzież akademicka, wychowywana pod czujnym okiem profesorów i literatów – “uśpionych” wolnomularzy.
Wprowadzona w tajniki świata wolnomularskiego i wyposażona w międzynarodowe kontakty (oparte głównie na polskiej emigracji politycznej), czekała na bardziej sprzyjające czasy, umożliwiające prowadzenie regularnej działalności” – pisze Łukasz Sroka w swojej książce “Sprawiedliwi chcą być doskonali” o dziejach wolnomularstwa w Krakowie, która wkrótce ma się pojawić w księgarniach.
Do tego dochodziły tradycyjnie trudne stosunki masonerii z Kościołem. Jak podaje wspomniany historyk, w styczniu 1953 roku prymas Stefan Wyszyński, podczas sześciogodzinnej rozmowy z sekretarzem KC PZPR Franciszkiem Mazurem, oznajmił mu: Masoneria to wspólny wróg – nasz i wasz; my się znamy na nim już od dawna; zdradzacie naiwność początkujących wobec masonerii. Nie bądźcie ich najmitami i nie załatwiajcie sprawy masonerii – vulgo kapitalistów. W międzyczasie władze komunistyczne próbowały inwigilować środowisko, posługiwały się agentami bezpieki. W 1960 roku przesłuchiwany był Kazimierz Witkiewicz, wtedy 80-letni ostatni przedwojenny przewodniczący loży “Przesąd Zwyciężony”.
Idea masońska przechowała się w “Loży Kopernik”, otwartej w 1950 roku w Paryżu i afiliowana przy masonerii francuskiej. Jej sekretarzem przez długie lata był Jerzy Stefan Langrod, surowy i wymagający profesor prawa administracyjnego na UJ, właściciel kancelarii adwokackiej przy ul. Karmelickiej, który krótko po wojnie wyemigrował do Francji. Konspiracyjne początki W 1961 roku rozpalone zostały światła, jak mówią masoni, konspiracyjnej loży-matki “Kopernik” w Warszawie. Związani z nią byli tacy ludzie demokratycznej opozycji jak prezes Klubu Krzywego Koła i socjalista Jan Józef Lipski, adwokat a potem premier III RP Jan Olszewski czy pisarz Antoni Słonimski. Loża działała w ścisłej konspiracji do przełomu po 1989 r. W Krakowie podjęte zostały próby obudzenia loży “Przesąd Zwyciężony”, ale “nie uwieńczone jednak wynikiem, gdyż przeprowadzone sondaże w kołach miarodajnych, spotkały się z negatywnym ustosunkowaniem”, jak pisał jeden z krakowskich masonów. – Kraków przyjął rolę zaplecza intelektualnego ruchu. Tu rozpoczął się poważny, ogólnopolski dyskurs na temat wolnomularstwa. Istotne znaczenie miały artykuły zamieszczane w “Tygodniku Powszechnym”, wokół którego skupiła się inteligencja katolicka. Publikacje te charakteryzowały się szacunkiem i daleko idącą tolerancją wobec wolnomularstwa, chociaż nie były pozbawione krytycyzmu. W każdym razie wywołały ożywczy ferment intelektualny, który sprawił, że idee masońskie na nowo pojawiły się w przestrzeni publicznej – twierdzi Łukasz Sroka. Kiedy przyszedł rok 1989, w Polsce powołano trzy różniące się ideowo federacje masońskie – od tradycjonalistycznej “Wielkiej Loży Narodowej Polski, przez “Wielki Wschód Polski” po najbardziej liberalny “Le Droit Humain” (Prawo Człowieka). Dotąd konspiracyjna warszawska loża “Kopernik”, należąca do tej pierwszej federacji, podzielona została na 3 loże, wśród których znalazła się “Przesąd Zwyciężony”, ponownie reaktywowana w Krakowie w 1991 roku. Pomogli jej w tym zresztą masoni włoscy. Pierwszym jej przewodniczącym (w latach 1991-93) był Bronisław Wildstein, znany prawicowy publicysta, niedawny prezes TVP. Do masonerii miał wstąpić podczas pobytu we Francji, gdzie znalazł się w 1980 roku. Sześć lat później został przyjęty do paryskiej Loży Kopernik. Kiedy kierował lożą “Przesąd Zwyciężony” równolegle był wielkim dozorcą, czyli wiceprzewodniczącym w “Wielkiej Loży Narodowej Polski”, a zawodowo prezesem Radia Kraków.
Od lat twierdzi jednakże, że nie jest już członkiem masonerii. Zaprzestać tej działalności miał kiedy mocniej zaangażował się w działalność polityczną, czego masoneria nie toleruje. O swej przynależności do masonerii wypowiedział się publicznie jedynie raz. Na pytanie internauty “Czy wstydzi się pan tego, że był członkiem loży masońskiej?” na portalu jednego z tygodników, odpowiedział w 2008 roku: – Nie wstydzę się, że byłem masonem. Z działalności w loży zrezygnowałem, bo nie sądzę, by miała ona dziś specjalną wartość. Dziś jestem bardziej krytyczny wobec tego typu działań.
Jak się jednak dowiadujemy, jego postawa w tej sprawie, a zwłaszcza milczenie, jest w krakowskiej loży traktowane z uznaniem jako honorowe. Nam odmówił rozmowy na ten temat, twierdząc, że temat jest dla niego zamknięty. Skromne szeregi Dzisiaj “Przesąd Zwyciężony” liczy około 30 członków i należy do wspomnianej tradycjonalistycznej federacji “Wielka Loża Narodowa Polski”. Od 1991 roku istnieje też w Krakowie podobnie liczna loża “Gabriel Narutowicz”. Należy do liberalnej części ruchu masońskiego, którego polska federacja lóż nazywa się “Wielki Wschód Polski”. Krakowska loża związana jest z federacją francuską, czyli Wielkim Wschodem Francji. Z kolei we wrześniu 2006 roku została uroczyście otwarta w Krakowie loża “Braterstwo pod Wawelem”. Należy ona do federacji “Międzynarodowy Zakon Wolnomularski” “Le Droit Humain” (Prawa człowieka). Jej specyfika wyrażona jest właśnie słowem “mieszana”, co oznacza, że przyjmuje w swe szeregi także kobiety. Z tego powodu nie jest uznawana za masonerię przez federację “Wielka Loża Narodowa Polski”, natomiast ma przyjazne stosunki z “Wielkim Wschodem Polski”.
Wspólnym problemem organizacji masońskich jest dzisiaj ich kondycja majątkowa. W Krakowie własny lokal ma tylko “Przesąd Zwyciężony”. Pozostałe loże spotykają się w wynajmowanych pomieszczeniach – mówi Łukasz Sroka. – Zbyt mało w naszych szeregach biznesmenów, menedżerów przedsiębiorstw, wyższych urzędników państwowych, brakuje wojska i policji, duchownych i nauczycieli szkół średnich, nie ma w ogóle rzemieślników i farmerów – ubolewał parę lat temu publicznie jeden z masonów. – Z lożami nie mamy kontaktów. Nie odbieramy też z tamtej strony żadnych nieprzyjacielskich sygnałów – mówi jeden z wpływowych księży pracujących w krakowskiej Kurii Metropolitalnej. W sumie w Krakowie masoneria liczy kilkudziesięciu członków. Są wśród nich ponoć wpływowe postacie środowiska akademickiego, artyści itp. Do loży dostać się nie jest łatwo. Najlepszą drogą jest wprowadzenie przez jakiegoś jej członka. Młodzi ludzie często pukają do masonerii przez internet nawet rok zanim nawiązany zostanie z nimi kontakt. Ale zainteresowanych masońskim stylem życia ponoć nie brakuje.
Rys historyczny krakowskiego wolnomularstwa
Wolnomularstwo, inaczej zwane masonerią, można określić jako międzynarodowy ruch etyczny. Podstawowa formuła wolnomularstwa głosi, iż jego treścią jest praca dla dobra ludzkości przez doskonalenie moralne swoich członków.
Pod Wawelem wolnomularstwo pojawiło się w połowie XVIII w. Pierwszą lożą była najprawdopodobniej (bo nie ma na to wystarczających dowodów) przeniesiona tu ok. 1760 loża z Dukli. Lożę tę utworzył w swoim majątku w 1755 starszy syn kasztelana krakowskiego Józefa Wandalina Mniszcha – Jerzy August Mniszech. Wiemy jedynie, iż pracowała według tzw. Rytu Ścisłej Obserwy. Ryt ten, założony w połowie XVIII w. przez Karla von Hunda nawiązywał do zniesionego w 1312 przez króla Filipa Pięknego i papieża Klemensa V Zakonu Templariuszy. Z Rytem Ścisłej Obserwy związana była warszawska loża “Karola pod Trzema Hełmami”, utworzona przez Alojzego Fryderyka Bruhla – generała artylerii (do loży tej przyjęty został w 1777 król Stanisław August Poniatowski). W 1778 r. loża ta utworzyła w Krakowie, pracującą do 1782 lożę namiestniczą “Pod Trzema Hełmami”.
O tej drugiej loży mamy już nieco więcej wiadomości. Założycielem jej był Karol Bosquet de Laurens a mistrzem (czyli przewodniczącym) Stanisław Sołtyk, poseł na Sejm Czteroletni – senator-wojewoda. Jej członkami byli m.in. Jakub Pentzel – profesor Akademii Krakowskiej, Bartcz – doktor medycyny (on to zasadził w Krakowie pierwsze kasztany i topole), Sebastian Sierakowski – kanonik krakowski, Aleksander Linowski – poseł na Sejm Czteroletni.
W tym samym mniej więcej okresie w okolicach Krakowa działały dwie loże, a mianowicie w 1777 w Wieliczce “Herman pod Czarnym żołnierzem” oraz w 1783 w Tarnowie loża regimentowa, czyli wojskowa, składająca się tylko z wojskowych i zmieniająca siedzibę razem z pułkiem.
9 marca 1786 powstała w Krakowie loża symboliczna “Przesąd Zwyciężony”. Dyplom erekcyjny otrzymała 17 grudnia tegoż roku od Wielkiej Loży Prowincjonalnej “Katarzyny pod Gwiazdą Północną”
Mieściła się w domu zbudowanym na ten cel w posiadłości Zakaszewskich na Wesołej. Dom ten, mający od ulicy drugi front bez okien, stał jeszcze w pierwszych latach XX w, później na jego fundamentach stanął gmach służący uniwersyteckiej Szkole Pielęgniarek i Opiekunek Zdrowia (ul. Kopernika 25) – obecnie Wydział Pielęgniarstwa Coll. Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Wolnomularze zajmowali się dobroczynnością. W 1789 jeden z braci złożył nawet projekt założenia szpitala, lecz na skutek zmiany sytuacji politycznej pomysł ten nie został zrealizowany, a sama loża 18 marca 1790 zakończyła swoją działalność. W 1795, po trzecim rozbiorze, gdy Kraków przypadł Austrii, działalność organizacji wolnomularskich była zakazana. Dopiero w okresie Księstwa Warszawskiego ją wznowiono.
1 marca 1810 komendant placu pułkownik Ignacy Zieliński wskrzesił przy współudziale 20 członków (z których połowa była wojskowymi) lożę “Przesąd Zwyciężony”, która następnie przystąpiła do Wielkiego Wschodu Polski. Pracowała ona do kwietnia 1813, gdy to na skutek działań wojennych została zamknięta. Należeli do niej m.in. naczelny lekarz wojsk polskich Jan Stummer, kapelan wojskowy Benedykt Majewski, dyrektor poczty Stanisław Dinett, pisarz trybunału I instancji Andrzej Kuliczkowski, inspektor przychodów Kajetan Wytyszkiewicz, profesor chirurgii w Uniwersytecie Jagiellońskim Ignacy Woźniakowski, artysta malarz Józef Sontag, Szczepan Humbert – architekt. Od chwili wskrzeszenia loża pracowała w domu zakupionym od aptekarza Likego przy ul. Kopernika 7 (obecnie Zakład Historii Medycyny). Wtedy też loża “Przesąd Zwyciężony” zaczęła używać znaku dla członków, składającego się z gwiazdy pięcioramiennej z promieniami, w środku, koło z białej emalii, a w nim otoczone ornamentem czarne litery P.Z. Loża w pismach używała dwóch pieczęci: lakowej i tuszowej. Na lakowej widać cyrkiel połączony z węgielnicą, a pomiędzy nimi gwiazdę pięcioramienną z literą G (Gnosis) po bokach litery J i B (Jakin i Boaz – nazwy dwóch kolumn świątyni Salomona), niżej sztylet a wokół napis: Loża Przesąd Zwyciężony na Wschodzie Krakowskim 5810. Pieczęć tuszowa przedstawia owal, a w nim pieczęć Salomona z literą P pośrodku, niżej ołtarz i napis ”Or de Craco”.
W 1811 mistrzem loży wybrano Józefa Łączyńskiego, którego rok później zastąpił Soter Darowski. Loża starała się przez swego reprezentanta przy Wielkim Wschodzie Polskim, gen. Ksawerego Kosseckiego otrzymać tytuł loży prowincjonalnej. Motywowała to tym, iż wtedy, wskutek łatwości komunikacyjnych, mogłaby zakładać loże w Galicji. Robiono również starania o założenie loży adopcyjnej (kobiecej).
W marcu 1813 gośćmi “Przesądu Zwyciężonego” byli Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Polski Stanisław Kostka Potocki, oraz członek honorowy loży warszawskiej “Bracia Zjednoczeni” ks. Józef Poniatowski.
W latach 1812-1813, podobnie jak i inne polskie loże, Przesąd Zwyciężony opiekował się chorymi w szpitalach wojskowych, jeńcami wojennymi i rodzinami poległych. Prowadzono także bardzo aktywną działalność charytatywną m.in. przy współpracy z zakonem Kapucynów organizowano rozdawnictwo tzw. zupy “rumfordzkiej”, czyli wywaru z kości, odpadków mięsnych oraz jarzyn, gotowany pod ciśnieniem w specjalnym urządzeniu przypominającym dzisiejsze szybkowary.
W 1814 zawitał do Krakowa car Rosji Aleksander – wówczas wolnomularz o bardzo postępowych poglądach. Starał się on zaskarbić względy Krakowian łagodnością nazywając siebie “nie zwycięzcą, lecz przyjacielem”. Soter Darowski, dawniejszy mistrz, wykorzystał nadarzającą się okazję i zawiadomił Wielki Wschód Polski o zamiarze otwarcia loży. Wielki Wschód przysłał do pomocy Darowskiemu swego przedstawiciela – Rosjanina – Aleksandra Łabanowa, członka warszawskiej loży “Tarcza Północna”.
W tym okresie do loży wstąpili m.in. Krzysztof Groppler i Jan Wieland – obywatele m. Krakowa, Józef Jaworski – fizyk województwa krakowskiego, Kasper Wielogłowski – prezes krakowskiej komisji wojewódzkiej, późniejszy prezes senatu Rzeczpospolitej Krakowskiej, Paweł Czaykowski – profesor literatury polskiej UJ, Józef Brodowski – artysta malarz.
Loża dopomogła biskupowi Woroniczowi i hr. Małachowskiemu w założeniu “Towarzystwa dobroczynności dla miasta Krakowa i jego okręgu”.
Jeszcze w 1812 loża “Przesąd Zwyciężony” czyniła przed Wielkim Wschodem Polskim starania o utworzenie w Krakowie kapituły, która mogłaby pracować w stopniach wyższych. We wrześniu 1812 taka uchwała Wielkiego Wschodu zapadła, lecz wojna stanęła na przeszkodzie jej realizacji. Dopiero w listopadzie 1815 Soter Darowski otrzymał dyplom zezwalający na otwarcie w Krakowie loży kapitularnej “Góra Wawel”. Darowski niebawem zmarł, mistrzem został Józef Wodzicki. Z tego też powodu Kapituła “Góra Wawel” otworzyła się dopiero w lutym 1819 r.
W 1821 wydana została bulla papieska przeciwko karbonariuszom i wolnomularzom. Ośmieliło to przeciwników lóż. Rząd Rzeczpospolitej Krakowskiej sprzyjał jednak wolnomularzom. Udzielił m.in. reprymendy biskupowi sandomierskiemu Prosperowi Burzyńskiemu i gwardianowi OO. Reformatów za rozpowszechnianie wydanej ok.1806 broszury “Rozmowa dwóch Massonów wysłuchana od profana”, w której to, anonimowy autor stara się udowodnić szkodliwość wolnomularstwa.
W lipcu 1821 “Przesąd Zwyciężony” uzyskał z wydziału policji m. Krakowa zatwierdzenie planu “na reformę sali w domu Wytyszkiewicza na Wesołej pod nr 242 w gminie 8 usytuowanego”. Jest to właśnie ten wspomniany już dom przy ul. Kopernika 7. Wówczas stanowił on nominalną własność członka loży Wytyszkiewicza, a w rzeczywistości należał do loży.
30 października 1822 prace loży na czas nieograniczony zostały zawieszone. Jednocześnie zawiesiła działalność Kapituła niższa “Góra Wawel”. Związane to było z dekretem cara Aleksandra o rozwiązaniu lóż wolnomularskich. “Przesąd Zwyciężony”, choć działał w Krakowie, musiał podporządkować się swojej centrali, tj. Wielkiemu Wschodowi Polski, której dekret bezpośrednio dotyczył. W chwili zamknięcia loża “Przesąd Zwyciężony” liczyła ok. 380 członków.
Likwidując swój majątek w 1823, loża “Przesąd Zwyciężony” oddała znaczną część funduszy SS Miłosierdzia i OO Bonifratrom.
Na blisko sto lat zniknęło wolnomularstwo z Krakowa.
Pod koniec XIX w na terenie ówczesnej Galicji pojawiły się pewne symptomy odradzania się wolnomularstwa. Wynikało to z tego, iż w “zalitawskiej” części państwa Habsburgów (obejmującej Węgry, Słowację, Siedmiogród, Ukrainę Zakarpacką, Wojwodinę i Chorwację) w 1868 odzyskało ono status legalności. Wprawdzie zakaz ten nadal obowiązywał w “Przedlitawii” (w skład którego wchodziła Galicja), lecz władze przymykały oczy na wybieg wolnomularzy.
Otóż od roku 1869 w swoim mieście zrzeszali się oni w tzw. “niepolitycznych stowarzyszeniach”, wcześniej ci sami ludzie powoływali legalnie do życia w pobliskich miejscowościach po węgierskiej stronie wewnątrzpaństwowej granicy austriacko-węgierskiej loże wolnomularskie. W ten właśnie sposób w 1891 zaistniała loża we Lwowie. Jednak wśród jej członków nie znalazł się ani jeden krakowianin.
Dopiero w 1926 r. utworzono w Krakowie “Kółko” o nieznanej nazwie. Głównie dzięki zabiegom lekarza Tadeusza Dyboskiego, posła na Sejm z ramienia BBWR, kółku przybywało nowych członków, co pozwoliło przekształcić je w pełnoprawną lożę. Przyjęła nazwę swej poprzedniczki z przełomu XVIII/XIX w – “Przesąd Zwyciężony”. Akt erekcyjny od Wielkiej Loży Narodowej Polski otrzymała 31 sierpnia 1935 r., a jej uroczysta inauguracja nastąpiła 25 października tegoż roku. Krakowska loża “Przesąd Zwyciężony” była ostatnią zainstalowaną w Polsce przed samorozwiązaniem się lóż w 1938 r., otrzymała w rejestrze Wielkiej Loży nr XIX. Wśród jej ok. 20 członków byli m.in. profesorowie i docenci Uniwersytetu Jagiellońskiego – medycy Zbigniew Oszast, Tadeusz Rogalski, Franciszek Walter, prawnik Jerzy Stefan Langrod, rusycysta Wacław Lednicki, adwokat Rudolf Guntner, obrońca w procesach politycznych, komisarz miejscowej Ubezpieczalni Społecznej, grafik i metaloplastyk, a zarazem znany bibliofil Kazimierz Witkiewicz, dyrektor Muzeum Techniczno-Przemysłowego Eugeniusz Tor. Jej mistrzem przez cały czas istnienia był zecer Aleksander Dackow, pracownik Muzeum Techniczno-Przemysłowego.
W 1927 roku pojawiła się w Krakowie placówka Wolnomularstwa Zjednoczonego czyli obrządku mieszanego. Nazywała się “Góra Wawel” i funkcjonowała od II połowy 1927 r. do III kwartału 1933 r. Uśpiona została w listopadzie bądź w grudniu 1938 r. Należał do niej m.in. Roman Bogdani, prawnik, w latach 1931-1939 dyrektor Komunalnej Kasy Oszczędności, oraz jego żona Zofia. Oboje byli teozofami.
Po 1938 roku, tym razem na nieco krócej, bo trochę ponad pół wieku, ponownie z Krakowa zniknęły loże wolnomularskie. Obecnie funkcjonują pod Wawelem dwie loże.
Jedna to obudzony 2 grudnia 1991 “Przesąd Zwyciężony”. W latach 1991-1993 przewodniczył mu Bronisław Wildstein – dziennikarz, od 1990 do 1993 dyrektor krakowskiej rozgłośni Polskiego Radia. Wchodzi ona w skład Wielkiej Loży Narodowej Polski. 31 października 1992 zainstalowana została loża “Gabriel Narutowicz”, jedna z kilku lóż działających ówcześnie w Polsce podległych początkowo Wielkiemu Wschodowi Francji, od listopada 1997 Wielkiemu Wschodowi Polski, a od pewnego czasu ponownie Wielkiemu Wschodowi Francji.
Kończąc ten krótki rys, należy stwierdzić, iż wolnomularstwo krakowskie nie było nigdy bardzo silne, a sami krakowianie nigdy nie przejmowali i nie przejmują się działalnością lóż.. Dzisiaj, tak jak i niegdyś, od tej reguły zdarzają się jednak wyjątki, które całkiem niezasadnie uważały i uważają wolnomularstwo za wroga publicznego (przykładem praca krakowskiego księdza Andrzeja Zwolińskiego “Wokół Masonerii”, Kraków 1993).
W tekście wykorzystane zostały informacje zawarte w następujących publikacjach:
Stanisław Małachowski – Łempicki: Dzieje wolnego Mularstwa w Krakowie 1755-1822, Kraków 1929 (reprint Kraków 1993).
Marian Gumowski: Góra Wawelu na dolinie Krakowa. Dzieje Loży Masońskiej w Krakowie, “Studia Historyczne”, 1971, z. 2, s. 206-245.
Leon Chajn: Polskie Wolnomularstwo 1920-1938, Warszawa 1984.
Ludwik Hass: Sekta farmazonii warszawskiej. Pierwsze stulecie wolnomularstwa w Warszawie (1721 – 1821).
Ludwik Hass: Wolnomularstwo w Europie Środkowo – Wschodniej w XVIII i XiX w, Wrocław, 1982.
Ludwik Hass: Masoneria Polska XX w- losy, loże, ludzie, Warszawa 1996.
Ludwik Hass: Wolnomularze polscy w kraju i na świecie 1821 – 1999. Słownik biograficzny, Warszawa, 1999.
oraz artykuły w “Ars Regia” i “Wolnomularzu Polskim” i codziennej prasie krakowskiej z lat 1991-1993.
- Seria “Ex Oriente Lux”
Tekst, w nieco rozszerzonej wersji, był pierwotnie publikowany w: “Suplement: pismo Stowarzyszenia Autorów w Krakowie”, 1998 nr 5, s. 22-23
Wpisał: Bogumił M. Woźniakowski, 11.11.2006.